Obudziłam się wypoczęta, jak nigdy wcześniej. Spojrzałam na zegarek, była 8:50. Miałam jakieś pół godziny na wyszykowanie się. Stanęłam przed szafą. Wyciągnęłam pierwszą lepszą bluzkę i przyłożyłam do siebie. Nie, za brzydka. Po 5 minutach cała szafa wylądowała na moim łóżku. Ja w ręce trzymałam piękną sukienkę. Zielona. Idealna na spotkanie z Neymarem. To znaczy... z "szefem". Jestem okropna. Poszłam do łazienki umyć się, potem w świetnym nastroju zeszłam do kuchni. Pogwizdując wzięłam jabłko z talerza i usiadłam przy stole.
- Co ty tak wcześnie wstałaś? - usłyszałam głos Isabel. Ziewnęła i pocałowała mnie w policzek.
- Wcześnie poszłam spać. Trochę głośno w nocy było - spojrzałam na nią roześmiana.
- Aż tak? - na jej twarzy pojawił się rumieniec.
- Spokojnie, mogło być gorzej - wybuchłam śmiechem.
- A ty skąd wiesz? Ty już coś?
- Nie - tym razem to ja się zarumieniłam. Miałam 17 lat i wtedy uważałam, że to wstyd być jeszcze dziewicą...
- Masz czas młoda - poklepała mnie po ramieniu. - Uwierz mi, nie warto się spieszyć.
- Dzięki Is - uśmiechnęłam się do niej i wstałam od stołu.
- Ładnie wyglądasz. Gdzie idziesz?
- Do pracy.
- Niech zgadnę, przystojny, samotny szef z dzieckiem?
- Bardzo przystojny, nie jest samotny i ma ślicznego synka.
- Kto to?
- A nie powiesz Danielowi? - pokręciła przecząco głową.
- Neymar - szepnęłam jej do ucha. Spojrzała na mnie zdziwiona. - A więc nie mogę się spóźnić - pościłam do niej oczko.
- Mała, uważaj na siebie - pogroziła mi palcem. Dałam jej buziaka i wyszłam z domu. Czerwiec w Barcelonie był bardzo ciepły. Miałam szczęście, że nie musiałam chodzić do szkoły. Jako wzorowa uczennica, przeskoczyłam klasy i miałam już za sobą maturę. Do domu piłkarza miałam jakieś pół godziny drogi szybkim krokiem. Nie musiałam się spieszyć, ale to robiłam. Chciałam jak najwięcej czasu spędzić z Neymarem. Miałam nadzieję, że Bruny nie będzie w domu... Podeszłam do jego drzwi i zapukałam niepewnie. Potem był widok, którego każdy może mi zazdrościć.
- Witaj - podał mi rękę. Był w samych szortach, więc ukazały mi się jego wspaniałe mięśnie. Zaparło mi dech w piersiach, ale szybko ogarnęłam się. Nie chciałam sprawiać wrażenie głupiej nastolatki.
- Dzień dobry - uśmiechnęłam się. Gestem ręki zaprosił mnie do domu. Mieszkanie Daniela było ładne... Ale to, co zobaczyłam u Neymara... To było coś pięknego. Dom, który każdy chce mieć...
- Co słychać? - zapytał, czym mnie trochę zdziwił. Okazał się przesympatyczną osobą, a nie sknerą z kasą. Usiadłam w salonie, piłkarz przyniósł mi szklankę soku.
- Wszystko dobrze - odparłam nieśmiało. - A u ciebie?
- Coraz lepiej - zaśmiał się. - Jutro wyjeżdżamy na finał do Berlina, więc dopiero od jutra będziesz mogła się wykazać.
- A dzisiaj?
- Chcę pokazać ci dom, przedstawić mojego synka.
- A Bruny nie będzie?
- Nie będzie przez trochę - odparł sucho.- Poza tym chciałbym lepiej cię poznać - puścił do mnie oczko, zaczerwieniłam się.
- Nic ciekawego się nie dowiesz - zaśmiałam się nerwowo.
- Długo mieszkasz w Barcelonie?
- 2 dni.
- Serio? - spytał zdziwiony. - A szkoła?
- Matura zdana. Będę tutaj studiować.
- Poczekaj... Matura zdana? Jak?
- Typowy mózg ścisłowca. W Lizbonie znana byłam jako kujon - zaczęłam drapać skórki przy paznokciach.
- I chcesz pracować jako opiekunka?!
- Tylko żeby wyprowadzić się od brata i mieć za co opłacać studia.
- Po co wyprowadzać się od brata?
- W sumie nie ma potrzeby, jeśli nie ma narzeczonej, która mieszka z nim.
- I głośne wieczory? - kiwnęłam głową. Wybuchł niepohamowanym śmiechem. Usłyszałam kroki za sobą. Mały Davi przybiegł się przywitać. - Davi - próbował przestać się śmiać. - To jest Luisa. Będzie opiekować się tobą - wziął małego na ręce.
- Cześć Davi - syn Neymara uśmiechnął się do mnie.
- Polubił cię chyba.
- To dobrze.
Kilka godzin bawiłam się z małym. Kątem oka dostrzegłam, że Neymar ciągle mi się przygląda. Na początku czułam się niekomfortowo, ale z czasem... Podobało mi się to. Przystojny mężczyzna zwraca na mnie uwagę... Czas bardzo szybko leciał. Nawet nie wiem kiedy się ściemniło. Położyłam Davida spać i poszłam po buty. Ubrałam je i podeszłam do drzwi.
- Może zostaniesz na noc? - spytał.
- Nie mogę i nie powinnam.
- Dlaczego? - podszedł do mnie bliżej. Stałam odwrócona do niego plecami, ale czułam jego wzrok na moim ciele. Zadrżałam, gdy dotknął mojego ramienia.
- Brat będzie się niepokoił...
- Jesteś dorosła.
- Jeszcze nie.
- Ale bardzo dojrzała jak na swój wiek - wymruczał mi do ucha.
- Bardzo mi przykro - odwróciłam się i stanęłam twarzą w twarz w Neymarem. Szybko spuściłam wzrok.
- To mi jest przykro.
- Przepraszam... - ujął mój podbródek. Świat zwolnił. A moje serce zatrzymało się... Jego usta.... Takie miękkie i ciepłe. A ja? Nawet nie potrafiłam odwzajemnić jego pocałunku... Nikt mnie jeszcze... Ja nigdy się nie całowałam... Czułam się taka głupia, niedoświadczona... Pewnie porówna to do wszystkich jego pocałunków... W końcu mój umysł wyłączył się i oddałam się tej przyjemności. Gdy oderwaliśmy się od siebie dla zaczerpnięcia tchu, zobaczyłam, jak ten pocałunek na nas podziałał. Jego usta były nabrzmiałe, poliki czerwone, a w oczach widziałam dziwny błysk... Przełknęłam głośno ślinę i dotknęłam delikatnie swoich warg. Były ciepłe, czułam jeszcze smak Neya... Chciał ponowić pocałunek, ale wyrwałam mu się i wybiegłam z jego domu. Za bramą spojrzałam w stronę drzwi. Stał tam... Teraz na pewno uważa mnie za idiotkę, pomyślałam. Biegłam do domu płacząc. Pod domem musiałam się zatrzymać... Nigdy nie potrzebowałam odpoczynku od biegu, a teraz stałam pod drzwiami zdyszana.Wzięłam głęboki oddech i ostatkiem sił wbiegłam do domu. Skierowałam się do swojego pokoju. Trzasnęłam bardzo głośno drzwiami. Rzuciłam się na łóżko i usłyszałam szepty brata i Isabel. Ktoś zapukał.
- Mogę? - Daniel...
- Chcę rozmawiać z Isabel! - krzyknęłam i po chwili weszła do pokoju. Zamknęła drzwi i położyła się obok mnie.
- No mała, co on ci zrobił?
- Właśnie nic...
- Nie rozumiem... - podniosła się na łokciach i spojrzała na mnie lekko zdziwiona.
- On... Ja się w nim zakochałam...
- A on ma inną?
- Niby tak... Ale chyba nie jest między nimi dobrze...
- Co chcesz zrobić?
- Właśnie tego nie wiem... - spojrzałam na nią ze łzami w oczach.
- Mam pomysł... Niech się sprawa sama rozwiąże...
- Pocałował mnie - powiedziałam cicho.
- Ej - uśmiechnęła się. - Jak było?- spojrzała na mnie zaciekawiona.
- Idealnie... Ale ja nigdy...
- Wiedział to, skoro to zrobił. Chciał być tym pierwszym - pocałowała mnie w policzek. - Teraz odpoczywaj, jutro też będziesz musiała go widzieć.
- Ale ja nie chcę...
- Serio? - spytała rozbawiona. Wyszła z pokoju nic więcej nie mówiąc. Miała rację. Oczywiście, że chciałam iść tam jeszcze. Bałam się jak cholera... Ale chciałam to zrobić. Chciałam stawić czoło Neymarowi i dogadać się z nim.
Jak wrażenia po 2 rozdziale? :D Mam nadzieję, że się podobało :)
Świetne ;)
OdpowiedzUsuńspokojnie :D Myślę, że w 3 lub 4 pojawi się Marc :)
OdpowiedzUsuńCzekam na ciąg dalszy tej niesamowitej historii :) Ney ♥
OdpowiedzUsuńsię Ney zapędził troszku ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny :)
pozdrawiam ;3
Jeju, jak słodko ! Fajnie, że akcja tak szybko się rozkręca :))
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny :)
Buziaki ;**
Mega blogi prowadzisz :* Czekam na nastepne rozdzialy :)
OdpowiedzUsuńWow*.*.*.*.*.*.*
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta mam nadzieje że Marc wejdzie z hukiem takie Ka BumBum :D A Neymar się nie da i pokażę naszej malutkiej nowe oblicze miłości.
A ten jest boski nieziemski zafascynował i nakręcił mnie ten rozdział;)
Suuuper <3 CZEKAM ♥
OdpowiedzUsuńKiedy następny rozdział?
OdpowiedzUsuńOo, jaki fajny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńFajnie, że tak szybko się akcja rozkręca.
Nuuuuudne....
OdpowiedzUsuń